Czytanie
Hiob 2
Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy? W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył swymi ustami.
Odwiedziny trzech przyjaciół
11 Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co na niego spadło, i przyszli, każdy z nich z miejscowości swojej: Elifaz z Temanu. Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Porozumieli się, by przyjść, boleć nad nim i pocieszać go.
12 Skoro jednak spojrzeli z daleka, nie mogli go poznać. Podnieśli swój głos i zapłakali. Każdy z nich rozdarł swe szaty i rzucał proch w górę na głowę.
13 Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogrom jego bólu.
Psalm 31
2 Panie, do Ciebie się uciekam,
niech nigdy nie doznam zawodu;
wybaw mnie w Twojej sprawiedliwości!
3 Skłoń ku mnie ucho,
pośpiesz, aby mnie ocalić.
Bądź dla mnie skałą mocną,
warownią, aby mnie ocalić.
4 Ty bowiem jesteś dla mnie skałą i twierdzą;
przez wzgląd na imię Twoje kieruj mną i prowadź mnie!
5 Wydobądź mnie z sieci zastawionej na mnie,
bo Ty jesteś moją ucieczką.
6 W ręce Twoje powierzam ducha mojego:
Ty mnie wybawiłeś, Panie, Boże wierny!
15 Ja zaś pokładam ufność w Tobie, Panie,
mówię: «Ty jesteś moim Bogiem».
16 W Twoim ręku są moje losy: wyrwij mnie
z ręki mych wrogów i prześladowców!
17 Niech zajaśnieje Twoje oblicze nad Twym sługą:
wybaw mnie w swej łaskawości!
18 Panie, niech nie doznam zawodu, skoro Cię wzywam;
25 Bądźcie mocni i mężnego serca,
wszyscy, którzy pokładacie ufność w Panu!
Ewangelia
Mateusz 5
1 Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie.
2 Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
Osiem błogosławieństw
3 Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
4 Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
5 Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
6 Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
7 Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
8 Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
9 Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
10 Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Homilia ks. Jana Uchwata spisana z nagrania
Msza św. 17 października 2009 r.
Głośno wołam do Pana, głośno Pana błagam.
Żal mój przed Nim wylewam. Wyjawiam przed Nim swą udrękę.
Gdy duch mój omdlewa, wystarczy mi Jego łaski.
(Modlitwa psalmu)
Dzisiejszy psalm, który usłyszeliśmy, nosi tytuł: Modlitwa uciśnionego – to modlitwa w ucisku, ale jednocześnie i dziękczynienie. „Głośno do Pana wołam, głośno Pana błagam”. To, że tutaj jesteśmy, że jest nas tu dzisiaj tylu – to jest bardzo wyraźny znak dla nas, dla Pana Boga, że głośno do Niego wołamy. „Żal mój przed Nim wylewam”. To jest to miejsce, to jest dobre miejsce, żeby głośno do Niego wołać, żeby żal naszych serc przed Nim wylewać. Dlaczego? Po to, żeby nas uzdrowił. Ale najpierw wsłuchujmy się w naukę, jaką nam daje Hiob w pierwszym czytaniu. Czego nas chce nauczyć człowiek, który wiele cierpi. Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co go spotkało. To ważne, że to właśnie trzej przyjaciele Hioba, przede wszystkim dlatego, że słowa te mówią o Panu Bogu. Pan Bóg jeden w Trójcy Przenajświętszej: Bóg Ojciec, Bóg Syn i Bóg Duch Święty. W ten sposób w tej historii Hioba Pan Bóg daje konkretny znak, że to On przychodzi, że to On jest przyjacielem. Usłyszeli o tym wszystkim przyjaciele. My wiemy, że Pan Bóg przychodzi, słyszymy o tym wiele razy. Ale ważne jest też to, że Pan Bóg przychodzi w konkretnych sytuacjach, w konkretnych ludziach: w przyjaciołach, w tych ziemskich przyjaciołach. Liczba trzy ma tu znaczenie, to nie jest przypadek. Dlatego że jest Trójca Święta. Ale też dlatego, że Pan Jezus trzy lata nauczał. Pan Jezus trzy dni przebywał w grobie, nim zmartwychwstał. To też ma duże znaczenie w naszym życiu, że są to trzej przyjaciele Hioba, którzy przychodzą. I co oni robią? Wyszli ze swojej miejscowości. To wymagało pewnego wysiłku z ich strony. Z pewnością czuli się dobrze, bezpiecznie, spokojnie w swojej miejscowości, tam gdzie mieszkali, w swoich domach. Ale kiedy widzą Hioba w cierpieniu, w potrzebie, rezygnują z tego wygodnictwa, ze swojego miejsca, ze swojego bezpieczeństwa. Podejmują wysiłek i idą. To jest bardzo konkretna nauka dla nas wszystkich: że jak widzę cierpienie drugiego człowieka, to nie mogę zostać w moim bezpiecznym miejscu, w moim bezpiecznym domu. Muszę wyjść, jeśli jestem przyjacielem. Pan Bóg wychodzi. Dalej czytamy: Nie mogli go poznać. Skoro byli przyjaciółmi, dlaczego nie mogli go poznać? Dlatego, że cierpienie bardzo zmienia. Doskonale o tym wiecie. I nie tylko wewnątrz, ale wręcz fizycznie potrafi zmienić człowieka. Nie mogli go poznać, choć byli przyjaciółmi. Widzieli, jak Hiob cierpiał. I co robią? I zapłakali. Kiedy go zobaczyli, zapłakali. Mają wrażliwe serca. Mają delikatne serca. Czytamy w Ewangelii, że Pan Jezus zapłakał. Niejednokrotnie zapłakał. Kiedy dowiedział się o śmierci swojego przyjaciela Łazarza, zapłakał. Kiedy spojrzał na miasto, swoje miasto, Jerozolimę, zapłakał. Mają wrażliwe serca. Przyjaciele mają wrażliwe serca. I co robią? Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy i nikt nie wyrzekł jednego słowa. To nie jest przypadek, że to jest właśnie siedem dni i siedem nocy. To znaczy, że siedzieli, byli przy nim tyle, ile było potrzeba. Ani za mało, ani za dużo. Tyle, ile potrzebował Hiob. To znaczy liczba siedem. Wystarczająco. To też znaczy, że czas jest bardzo względny w tym przypadku. Dla każdego jest różny. Nie można powiedzieć, że czas mojej żałoby ma trwać rok, dwa, miesiąc, dziesięć lat, dwadzieścia lat czy całe życie. Tyle, ile potrzeba – tyle trwa. Ale przyjaciel – jest. Siedzieli przy nim i nic nie robili – byli. Pan Bóg chce być przy nas – jest. Daje konkretne znaki. Jest i jak bardzo milczy. Czasami człowiek chciałby usłyszeć Jego głos, wręcz krzyczy, domaga się: Czemu nie mówisz? Daj mi usłyszeć Twój głos. Pan Bóg jest, przy tobie i przy mnie, tyle ile potrzeba, jest zawsze. Siedzi przy mnie na ziemi – używając tego słownictwa z historii Hioba – i jest bardzo cicho, bo kocha, ma wrażliwe serce. I tutaj czas jest nieważny. Jeśli to się stało 20, 30 lat temu, i wciąż w moim sercu jest ból i żałoba – tu czasu jest tyle, Pan Bóg daje tyle czasu, ile nam potrzeba. Siedem dni i siedem nocy. Wystarczająco. I zobaczmy na dzisiejszą Ewangelię. Ktoś się może dziwić, dlaczego dzisiaj czytamy o błogosławieństwach. O radości, o byciu szczęśliwym. To bardzo trudne. I błogosławieństwa, droga błogosławieństw, którą Pan Jezus daje mnie i tobie, nie jest drogą łatwą. Jest drogą trudną do zrozumienia, trudną do pojęcia naszym ludzkim rozumem. I nawet czasami mamy prawo się buntować. Jest drogą bardzo wymagającą. Dzisiaj Pan Jezus mówi nam o błogosławieństwach. Mówi w ten sposób: Błogosławieni ubodzy, ubodzy w duchu. Czy ja nie jestem ubogi, bardzo ubogi, jeżeli największy mój skarb odszedł? Nie jest to wielkim ubóstwem? Trudno o większe na tej ziemi. Błogosławieni, którzy się smucą. Ten smutek jest zaproszeniem, żeby do Pana Boga przylgnąć bardzo blisko, żeby się wręcz przykleić do Pana Boga, do krzyża. Ten smutek jest takim zaproszeniem. A jednocześnie ten smutek jest dla mnie. A dla innych mam radość. To znaczy, że moim wezwaniem, zaproszeniem, moim powołaniem jako chrześcijanina jest to, żebym ludziom dał radość, pomimo tego – pomimo właśnie tego, że w sercu mogę przeżywać wiele smutku. Błogosławieni smutni, właśnie tacy smutni. Błogosławieni cisi. Dlaczego cisi? Dlatego że cierpienie prowokuje czy powoduje cichość, wielką pokorę. Ktoś, kto cierpi, nie krzyczy, najczęściej nie krzyczy, tylko jest cichy i pokorny. Błogosławieni, którzy pragną sprawiedliwości. Ile razy krzyczymy do Pana Boga: Panie Boże, to niesprawiedliwe! To nie jest sprawiedliwe! Błogosławieni, którzy pragną sprawiedliwości. Błogosławieni miłosierni. Mój krzyż, moje cierpienie jest wielkim zaproszeniem do tego, żeby być miłosiernym w stosunku do innych i też być miłosiernym w stosunku do Pana Boga – żeby Panu Bogu też chcieć umieć wybaczyć, jeżeli trzeba wybaczyć. Być miłosiernym nawet w stosunku do Pana Boga. Błogosławieni tacy miłosierni. I błogosławieni czystego serca, którzy, pomimo tego, że krzyczą: „To jest niesprawiedliwe” i chcą być miłosierni, wołają do Pana Boga. Tylko człowiek o czystym sercu jest w stanie do Pana wołać, jest w stanie Pana Boga prosić, jest w stanie modlić się i być blisko. Ktoś kto ma czyste serce. Ktoś kto ma pragnienie czystego serca. I błogosławieni, którzy wprowadzają pokój. Ktoś kto wiele wycierpiał – Syn człowieczy wiele cierpiał – jest w stanie ofiarować pokój. Cierpienie w jakiś przedziwny sposób rodzi w nas głębię. Człowiek staje się głęboki. Jest jakaś głębia w nas dzięki cierpieniu. Tak pięknie przepracowuje nas. I mając taką głębię w sobie, która od Boga pochodzi, jesteśmy w stanie innym dać pokój. Nie my go dajemy, Pan Bóg go da – ale jesteśmy w stanie przekazać pokój, którego potrzebujemy, którego chcemy, którego pragniemy. Którzy wprowadzają pokój – błogosławieni. I błogosławieni, którzy cierpią. To my. To wy jesteście błogosławieni, którzy cierpicie. Żal mój przed Nim wylewam. Głośno przed Panem wylewam mój żal, moją udrękę. I niedługo, w swoim czasie, po siedmiu dniach, po czasie, który jest konieczny, będę Pana błogosławił. Siedem dni, siedem nocy byli przy Hiobie jego przyjaciele, w ciszy. Te siedem dni wystarczyło, żeby Hiob był w stanie błogosławić Pana. Dajmy sobie, dajmy Panu Bogu, jeśli taka jest potrzeba, siedem dni cierpliwości. Dajmy Mu czas.