Trudno mi dobrać słowa, które wyrażą wdzięczność wszystkim, którzy zorganizowali rekolekcje dla osieroconych rodziców w Gdyni w marcu 2019 roku. Pan Bóg tak sprawił, że mogłam w nich uczestniczyć.
Jestem mamą dwóch żyjących synów i córki, która umarła we mnie w 13 tygodniu ciąży. Ten za krótki czas jej życia i brak możliwości jej zobaczenia, dotknięcia, przytulenia a także pogrzebania pozostawił we mnie żal, smutek, poczucie winy
i wewnętrzne odrętwienie z czym żyłam wiele lat (Wiktoria odeszła w 2001 roku).
Bólem przeszywał mnie też fakt, że uczono mnie na religii, że dzieci które nie zostały ochrzczone nie mogą być zbawione i trafić do Pana. W 2013 roku gdy znalazłam się w bardzo trudnym momencie swojego życia małżeńskiego i gdy bagaż jeszcze innych traumatycznych przeżyć przygniótł mnie i byłam załamana, zaczęłam poszukiwać dla siebie duchowego ratunku.
Dziś wiem i czuję to mocno, że Bóg czuwał nade mną i pomógł mi. Dał siłę by się podnieść i iść dalej z nadzieją i radością. Wtedy, również dzięki pani psycholog, odnalazłam w internecie duszpasterstwo rodziców po stracie dziecka w Gdańsku.
Na październikowej mszy przeżyłam tam „chrzest pragnienia”, który dał mi ogromną wewnętrzną ulgę i poczucie, że moja córka jest już u Boga. Nigdy nie zapomnę tamtego dnia. Był on jednym z najważniejszych w moim życiu. Od tamtej pory – o ile tylko mogę - uczestniczę co dwa miesiące w mszach organizowanych przez to duszpasterstwo. Te niesamowite eucharystie wprowadzają w moje życie spokój i ukojenie. Właśnie podczas nich odczuwam duchową obecności córki w kościele. Na msze przychodzę sama i głęboko je przeżywam.
Moim marzeniem i pragnieniem na ten rok było pojechać na rekolekcje. Zapisałam się na te wiosenne w Gdyni. Wiedziałam, spodziewałam się, że będę dotykać tej mojej rany, ale zapragnęłam zmierzyć się z prawdą o cierpieniu, jego głębokim sensie i zobaczyć, że „Nadzieja zawieść nie może” (temat przewodni rekolekcji). Konferencje z psychologiem Jarkiem, teologiem Dorotą Dźwig, księdzem Bogdanem pozwoliły mi na wiele przemyśleń. I dały możliwość uporządkowania swoich emocji. Zrozumiałam, że Bóg wybiera dla mnie to co najlepsze, jednak po ludzku nie mogę tego zrozumieć. Poczułam wdzięczność, że On dał mi to dziecko chociaż na taki krótki czas a teraz ono wspiera mnie z tej bożej krainy.
Pamiętam jak długi czas byłam sama ze swoim bólem po stracie. Nie mogłam, nie wiedziałam jak o tym rozmawiać, nawet
z mężem. Teraz zrozumiałam jak ważna jest wspólnota, bycie z ludźmi takimi jak ja, po stracie dziecka, chociaż w różnych okolicznościach, niemożliwych do porównywania. Zobaczyłam, że jest nadzieja i że w ranach Chrystusa jest uzdrowienie. Rekolekcje pomogły mi na drodze oczyszczenia z poczucia mojej winy oraz przebaczenia sobie. Te trudne emocje w moim przypadku przez lata nie dawały mi spokoju. Teraz mogłam się z nimi zmierzyć na konferencjach, które bardzo głęboko przeniknęły moje wnętrze, w modlitwie oraz w rozmowach z uczestnikami. Wiele dała mi osobista rozmowa z księdzem,
a także spowiedź. Odczułam zrozumienie, bliskość i życzliwość a przede wszystkich obecność Boga miłosiernego, który przytula grzesznika do swego serca.
Te rekolekcyjne dni napełniły mnie cudowną Bożą energią, czym chciałam się podzielić i zachęcić innych do skorzystania
z takich rekolekcji. Z całego serca dziękuję: księdzu Janowi, księdzu Bogdanowi, księdzu Piotrowi, biskupowi Zbigniewowi, klerykowi Janowi, Pani Dorocie, psychologowi Jarkowi, Ani, Dorocie, zespołowi muzycznemu, który uświetnił nasze modlitwy oraz wszystkim za wszystko.
Jola