Dla mnie czas rekolekcji to czas niesamowitej jedności z Panem Bogiem, z drugim człowiekiem i z moim zmarłym synem. To czas, kiedy mogę płakać i nikt się nie dziwi... mogę mówić o moim zmarłym dziecku bez obaw, że kogoś moimi opowieściami wprowadzę w zakłopotanie...
Na rekolekcjach poznałam wielu wspaniałych ludzi... to niesamowite, że przez tak krótki czas może zawiązać się taka więź.
Atmosferę na rekolekcjach mogę podsumować jednym, krótkim stwierdzeniem "niesamowita serdeczność". Serdeczność płynąca od organizatorów, kapłanów, psychologów, od współtowarzyszy-rodziców.
Tak wiele zranionych serc szuka tutaj zrozumienia i pocieszenia. Ja to odnalazłam dzięki rozmowom, dzięki wysłuchanym konferencjom i homilii, dzięki wspólnej modlitwie...
Jestem wdzięczna, że ten czas mogłam poświęcić mojemu zmarłemu synowi.
Hania